Aktualności
„Dekalog” – wybór recenzji
24/11/2022
Przedstawiamy recenzje i opinie krytyków oraz teatralnych blogerów po premierze Dekalogu→ Krzysztofa Kieślowskiego i Krzysztofa Piesiewicza w reżyserii Wojciecha Farugi.
Mateusz Kmiecik, Małgorzata Kożuchowska w Dekalogu Krzysztofa Kieślowskiego i Krzysztofa Piesiewicza w reż. Wojciecha Farugi. Fot. Natalia Kabanow
„Dekalog w Narodowym zaskakuje dyskursywnością, otwartością na pytania. To nietypowe dla czasów, gdy na scenach dominują ideologiczne deklaracje. Tu mamy ducha Kieślowskiego i Piesiewicza, uważnych, czułych wobec najgorszego ludzkiego pogubienia, choć nie podsuwających człowiekowi łatwych usprawiedliwień” – pisze Piotr Zaremba w „Polska Times”. Czytaj więcej →
„Reżyser nie aktualizuje więc Dekalogu, ale go też nie rekonstruuje. Raczej współcześnie performuje – pytania, które kiedyś postawili sobie twórcy filmu, uznając za ważne, a ich biblijny kontekst za uniwersalny. Niektórych widzów spektaklu Farugi mogło to rozczarować, dylematów etycznych na progu katastrofy – demograficznej, ekologicznej, przemysłowej, atomowej – przecież stale przybywa. Ale czy jednocześnie nasz świat nie dąży do ich unieważnienia? Czy nie żyjemy w czasach, w których rzadko formułujemy dylematy, za to bardzo często głosimy poglądy? Wolimy bronić swojego stanowiska, niż je komplikować, a przez to osłabiać w rozgrywce z przeciwnikiem. Ewangeliczną uczciwość (»Niech wasza mowa będzie: Tak, tak; nie, nie«) mylimy z ideologiczną wyrazistością i polityczną skutecznością. Już nie tylko relatywizujemy wartości, co zarzucano także Kieślowskiemu, ale z ich zaprzeczenia tworzymy nowe doktryny. Nie zabijaj? Ależ zabijaj, bo tylko tak możliwa jest depopulacja, która uchroni nas przed przeludnieniem. Nie kradnij? Ależ kradnij, bo tylko tak do bankructwa doprowadzisz globalny kapitalizm. Nie mów fałszywego świadectwa? Ależ mów, skoro kłamstwo pozostaje jedyną metodą zachowania ‘status quo’ lub osiągania założonych celów politycznych. Wzywamy do ratowania ludzkości, ale nie potrafimy uratować rozpadającego się związku, żądamy globalnej rewolucji etycznej, ale sami kłamiemy i zdradzamy, co ostatnio świetnie pokazał Iwan Wyrypajew w Badaniach ściśle tajnych. Faruga zdąża w podobnym kierunku, stawiając problem etyki indywidualnej. [...] twórcy Dekalogu nie tylko performują »piekło etyczne«, ale też wspólnymi siłami szukają z niego wyjścia. Jest nim współczucie dla najsłabszych – w planie moralnym, a także uznanie wartości dylematu etycznego – w planie poznawczym i artystycznym. Jeśli wyjście to zakłada jakąś walkę, to tylko z samym sobą, i o to, by nie krzywdzić innych ludzi – pisze Jacek Kopciński w „Teatrze”. Czytaj więcej →
„(…) powstał samodzielny utwór, bo tak tylko być mogło, który korzystając z okruchów scenariusza Kieślowskiego / Piesiewicza, przemawia z nową siłą do współczesnego widza. Przy czym, trawestując Pollaka, imponujący jest sposób, w jaki Faruga, wiążąc heterogeniczne środki wyrazu, metaforę i realistyczny detal, z wydawałoby się abstrakcyjnych konceptów etycznych, tworzy autentyczny dramat. Ten Dekalog to żywy, poruszający dyskurs z naszym życiem” – zauważa Tomasz Miłkowski w „Dzienniku Trybuna”. Czytaj więcej →
„To jest Dekalog najnowsza premiera Teatru Narodowego, na podstawie ikonicznego scenariusza Krzysztofa Kieślowskiego i Krzysztofa Piesiewicza w reżyserii Wojciecha Farugi. Spektakl dotykający bardzo dogłębnie człowieka, jego pragnień, fantazji, grzechów. Stawiający najważniejsze pytania o moralność i człowieczeństwo, które ostatnio jakby wytarły się z naszej rzeczywistości. To teatr będący intymną wiwisekcją ludzi, którzy tylko pozornie poruszają się w innym systemie. Przyparci do muru toną w szarości i beznadziei. Niemyte dusze pozbawione ruchu. Udało się reżyserowi nie naruszyć wielkości dzieła Kieślowskiego, traktując je z szacunkiem, ale też nadając świeżości, zestawiając z tu i teraz. Aktualny to obraz społeczeństwa kraju z węgla i mgły, który skierowany w stronę Boga zapomniał o człowieku. To z pewnością jeden z ważniejszych spektakli ostatnich lat, ’nowych czasów’, w których wolność i dekalog przehandlowaliśmy na bazarze za kilka dolarów. […] Nie ma w tym spektaklu nieuczciwej nuty, tonu, spojrzenia. Koronkowa robota. I nie zgadzam się na hasła, że w tych niełatwych i trudnych czasach widzowie potrzebują odpocząć w teatrze, potrzebują zapomnieć od codzienności. To nie jest czas na żarty. Teatr ma prowokować do myślenia. Myśli jako formy odczuwania. I chwała dyrektorowi Englertowi i reżyserowi spektaklu, że mają odwagę zaprosić nas do stołu i prowokować do odpowiedzenia sobie na pytanie »kim jestem?«. Obowiązkowo” – pisze Jacek Górecki na Instagramie. Czytaj więcej →
Adam Szczyszczaj, Karol Pocheć, Małgorzata Kożuchowska, Mateusz Kmiecik w Dekalogu Krzysztofa Kieślowskiego i Krzysztofa Piesiewicza w reż. Wojciecha Farugi. Fot. Natalia Kabanow
„Stojące brawa dla Dekalogu w reż. Wojciecha Farugi. Zastanawiałam się, czy się uda przenieść na scenę rozważania moralne Piesiewicza i Kieślowskiego i udało się. Aktorzy przekazują sobie sceny odbijające dylematy moralne, płynące z dekalogu. W ramach zajęć z etyki opowiadają historie z życia, w których odbijają się przykazania. Dyskutują o sensie śmierci, miłości, zdrady, nadziei. Pytają, kto decyduje czy coś jest dobrem lub złem. Czy można poświęcić czyjeś życie w imię idei, wreszcie czy Bóg istnieje” – pisze Katarzyna Janowska na swoim profilu na Instagramie. Czytaj więcej →
„Cóż, ten spektakl jest hołdem, ale także dyskusją, a nawet kłótnią z Kieślowskim i Piesiewiczem. Jest może próbą odpowiedzi, a może tylko zaledwie postawieniem nas z pytaniem – czym byłby Dekalog, gdyby był nakręcony dziś. I właśnie – mimo podrzucanych tropów – brak jednoznacznej odpowiedzi na owo pytanie nie jest wcale porażką, a paradoksalnie największym atutem tego bardzo pięknego i poruszającego przedstawienia”– zauważa Rafał Turowski na swoim blogu. Czytaj więcej →
„Jednym z największych walorów premiery Dekalogu w Teatrze Narodowym jest scenografia Katarzyny Borkowskiej. Zabudowanie, sceny na Wierzbowej, od strony widowni lustrami, a przestrzeni akcji oknami na świat zewnętrzny zamyka nas w dusznej atmosferze nieustannie wydobywającego się dymu papierosowego. Po środku gigantyczny, długi stół, który jednocześnie może znaleźć się w każdym domu, ale jest on częścią sali seminaryjnej, wykładowej, gdzie odbywa się swoiste konwersatorium” – notuje Benjamin Paschalski na swoim blogu. Czytaj więcej →
„Charakter tego scenicznego dzieła jest konsekwentnie przeprowadzony w każdym detalu, a to już coraz rzadsze zjawisko we współczesnym teatrze. Konsekwencją takich działań jest obraz nadzwyczaj spójny i zapraszający widza do gry w zawiść, pożądanie i śmierć, z której nie można wyjść w błogim nastroju. Pomimo traumatycznych treści szeleszczących papierowym scenariuszem filmowego pierwowzoru, jest to spektakl obecny i szczery, a dzięki odważnie budowanym konstruktom słowa na scenie przy Wierzbowej powstał pomnik dla tych bohaterów historii, o których nikt nie chce już dziś pamiętać” – pisze Magdalena Hierowska w portalu Teatr dla Wszystkich. Czytaj więcej →
O kreacjach aktorskich
Wiesław Cichy, Edyta Olszówka w Dekalogu Krzysztofa Kieślowskiego i Krzysztofa Piesiewicza w reż. Wojciecha Farugi. Fot. Natalia Kabanow
„W Dekalogu Farugi zawiłości psychologiczne odgrywają o wiele większą rolę niż w filmie Kieślowskiego i jest to wyraźny znak naszych czasów (a także ukryty ślad inspiracji hellingerowskich w polskim teatrze). Widać to zwłaszcza w świetnie zagranym wątku ojca (Wiesław Cichy) i adoptowanej córki (Edyta Olszówka), których związek ma ukryty charakter miłosny. Wchodzimy w sferę niejasnych intencji, niewypowiedzianych pragnień, kłamstw i długo wyczekiwanej szczerości. Dialog dojrzałego mężczyzny i wciąż młodej kobiety toczy się na granicy pożądania i lęku, mówi prawdę o ludzkich uczuciach, ale także o świadomości granic, których przekroczenie dla obojga byłoby katastrofą. Reżyser ani na chwilę nie porzuca perspektywy etycznej, a dziecko – każde dziecko krzywdzone przez dorosłych, świadomie lub nieświadomie – pozostaje punktem centralnym w jego przedstawieniu. »Dziecko żyje. To jest najważniejsze w tej historii« – słyszymy na początku. »Jeżeli dziecko żyje, to uważam, że to jest najważniejsze« – słyszymy pod koniec. [...] Tak jak w Matce Joannie od Aniołów, wyreżyserowanej przez niego na tej samej scenie przy Wierzbowej, psychologiczny wymiar ludzkich interakcji wyrażają w Dekalogu mikrochoreografie: ojcowskiej rozpaczy (Karol Pocheć), gry erotycznej (Małgorzata Kożuchowska), psychicznego ciężaru (Edyta Olszówka), moralnego paraliżu (Wiesław Cichy) czy śmiertelnego lęku (Paweł Brzeszcz). [...] W poruszającym języku ludzkich ciał, którego badacz performansu nie mógł przeoczyć, najlepiej czuje się Małgorzata Kożuchowska. Jej rola cynicznej Magdy, bohaterki szóstej części cyklu, podminowana jest przemocą, której kobieta mogła doświadczyć w młodości. Jeden z kochanków Magdy niesie ją w pewnej chwili na ramionach jak zwierzę ofiarne. Związki rodzinne i uczuciowe są w Dekalogu toksyczne, nie odbierają jednak postaciom szansy zmierzenia się ze świadomością swojego błędu, a nawet winy. Niestety cena przemiany wewnętrznej jest zawsze wysoka, a płacą ją ludzie skrzywdzeni – pisze Jacek Kopciński w „Teatrze”. Czytaj więcej →
„Należy od razu powiedzieć, że wszyscy grają wspaniale (zwraca uwagę, niemal debiutujący, Paweł Brzeszcz, który przede wszystkim jako Jacek z V pokazał ogromny talent). Adaptacja wymusiła kondensację historii – dlatego aktorzy grają mocno, intensywnie i szybko. Kunszt aktorów i świetne scenariusze Kieślowskiego i Piesiewicza sprawiają, że spektakl ogląda się w napięciu i jakby na bezdechu (duża w tym także zasługa reżysera i dramaturżki Julii Holewińskiej). Niektóre role wydają mi się kluczowe dla zrozumienia myśli całego spektaklu. W innych widzę to, co chcę zobaczyć – czyli własne doświadczenia i emocje [...].
Magda, grana przez Małgorzatę Kożuchowską, jest inna od tej, którą u Kieślowskiego odgrywała Grażyna Szapołowska. Szapołowska była smutna, ale lekka, niemal świetlista. Kożuchowska jest napięta i wściekła. To zresztą świetna obserwacja psychologiczna aktorki – Magda została kiedyś tak zraniona, że teraz będzie bić na oślep, uprzedzając kolejne ciosy. Nie rozumie własnych emocji i pragnie sprzecznych rzeczy; chciałaby bliskości, a jednocześnie się jej boi – dlatego krótkotrwałe romanse dają jej poczucie bezpieczeństwa, ale i potęgują samotność. Kożuchowska jest w tej roli bardzo charyzmatyczna, a jednocześnie w ogóle nie broni swojej bohaterki. […] Kożuchowska gra w tym spektaklu pewien temat czy może nawet typ (’skrzywdzona femme fatale’), jednak jest w tym wyjątkowo przekonująca to wielkie osiągnięcie aktorskie […].
Jeżeli tematem Kożuchowskiej jest zraniona miłość, to tematem Edyty Olszówki jest relacja rodzic – dziecko. Aktorka gra Ankę z Dekalogu IV, która odkrywa, że jej ojciec (Wiesław Cichy) nie jest jej biologicznym rodzicem, i musi na nowo zdefiniować łączącą ich relację – wzajemne przyciąganie, na granicy kazirodztwa. Gra też Hankę, bohaterkę Dekalogu VII, która kiedyś oddała córkę na wychowanie matce – i teraz postanawia ją zabrać z powrotem. Nie wiadomo, czy robi to, bo tęskni za dzieckiem, czy chce zemścić się na matce – dużo bardziej czułej i dobrej wobec przyszywanej wnuczki/córki niż niegdyś wobec Hanki. Jest w roli Olszówki coś głęboko poruszającego – niemożliwość zdobycia się na pełną autonomię. Jej bohaterki zawsze pozostają w relacji wobec swoich rodziców, nawet jeśli próbują zrobić im na przekór. Kiedy demonstrują siłę i niezależność, nadal są dziećmi. Bardzo trudno jest zabić to dziecko w sobie – ale to znów moja perspektywa. Dla wielu najważniejsze jest to, że dziecko żyje.
Wreszcie Elżbieta, grana przez Gabrielę Muskałę, to rola szczególna. Muskała pojawia się dopiero w drugiej części spektaklu i jako jedyna dostaje do odegrania tylko jedną postać. Po przerwie – jeszcze anonimowa – siada wśród widzów. Ona także obserwuje seminarium prowadzone przez profesor Zofię. Tak się złożyło, że Muskała usiadła obok mnie – wiedziałem, że aktorka gra w tym spektaklu, zerkałem na nią co jakiś czas. Była napięta jak struna, czujnie obserwowała wszystko, co dzieje się na scenie. Emanował z niej taki niepokój, że momentami trudno było skupić się na spektaklu, mimo że aktorka nie wykonywała żadnych gestów czy działań, by rozproszyć moją i innych uwagę”– zaznacza Stanisław Godlewski w „Dwutygodniku”. Czytaj więcej →
Adam Szczyszczaj, Mateusz Kmiecik w Dekalogu Krzysztofa Kieślowskiego i Krzysztofa Piesiewicza w reż. Wojciecha Farugi. Fot. Natalia Kabanow
„Karol Pocheć jako pełen wyrzutów sumienia adwokat oraz najmłodszy z obsady Paweł Brzeszcz jako przerażony Jacek dają popis oddawania sytuacji ostatecznych. To ma wymiar tragedii. Choć przecież konwencja tego spektaklu nie pozwala na budowanie pełnych postaci, na psychologiczny rysunek ma się ledwie po parę minut. Ale jak oni z tych paru minut korzystają!
Wspaniała jest Małgorzata Kożuchowska we wszystkich rolach, ale zwłaszcza jako podglądana przez lunetę ’grzesznica’ Magda. Jest w niej wytrawny smak, jest charyzma, nie ma szarży. Świetnie maluje kolejne portreciki miotanych rozterkami kobiet Edyta Olszówka.
Adam Szczyszczaj i Mateusz Kmiecik grają odcinek o rozbudzonej miłości do znaczków, czyli do własności, może najbardziej komediowo. Ale na ile pamiętam, tamta przypowiastka taka właśnie była i obaj aktorzy w sumie świetnie balansują między zabawą ludzkimi słabostkami a ludzką prawdą. To przecież wcale nie tylko historia o pokusach, także o odnajdujących się wzajemnie braciach, o odradzającej się więzi. Te momenty nadziei są może najmocniejszą stroną Dekalogu.
Partneruje im znakomicie Wiesław Cichy jako drapieżny właściciel filatelistycznego sklepu. A dopiero co, przed chwilą, był sugestywnym, bezradnym ojcem borykającym się z miłością do córki, która nie jest córką. To dla aktorów sprawdzian wszechstronności, trzeba w jednej chwili zmieniać się w kogoś kompletnie innego. Ale to też lekcja delikatności. Zauważmy, jak subtelnie obszedł się Kieślowski z tematem tak dwuznacznym jak w istocie erotyczna więź łącząca członków jednej rodziny. Więź zakazana? Ale co z nią począć?
Aktorzy, nie tylko Olszówka i Cichy, ale wszyscy, egzamin z tej subtelności zdają celująco. Sprzyja temu powściągliwość w budowaniu tła: nienachalna, funkcjonalna scenografia Katarzyny Borkowskiej czy dyskretna muzyka Bartosza Dziadosza. Ale sprzyja też decyzja Farugi aby nie przesłaniać własnym ’ego’ myśli i wrażliwości duetu: Kieślowski-Piesiewicz” – podkreśla Piotr Zaremba w „Polska Times”. Czytaj więcej →
Zofia Zielińska, Sławomira Łozińska, Gabriela Muskała w Dekalogu Krzysztofa Kieślowskiego i Krzysztofa Piesiewicza w reż. Wojciecha Farugi. Fot. Natalia Kabanow
„Obie aktorki [Sławomira Łozińska, Gabriela Muskała] w tej ludzkiej konfrontacji okazują wielką siłę. To są aktorskie wyżyny. Nie ma tu żadnej przesady, emfazy, fałszu. Jest głęboka prawda, jej surowość i trudność, z którą każda z nich zmaga się inaczej. Sławomira Łozińska ujmuje autentyzmem, prostotą, zwykłością, w której objawia się ból złej decyzji sprzed lat, wyrzut sumienia nie do zagojenia. Gabriela Muskała ukazuje kobietę, która nie może wyzwolić się z poczucia doznanej krzywdy.
W Dekalogu Farugi akcja toczy się po dwóch osiach równoległych. Pierwszą oś stanowi wątek Zofii scalający strukturę spektaklu. Drugi wątek stanowi przypowieść o śmierci i miłości spleciona z dwóch filmowych opowieści: o Jacku, mordercy taksówkarza i o młodym podglądaczu Tomku, zakochanym w kobiecie z przeciwka. To tematy poprzedzających Dekalog osobnych filmów Kieślowskiego, Krótkiego filmu o zabijaniu i Krótkiego filmu miłości. Ich telewizyjne wersje stały się potem odcinkami V i VI Dekalogu. W spektaklu obu chłopaków gra ten sam aktor (Paweł Brzeszcz), ukazując rewers i awers ludzkich namiętności, niszczącej siły przekroczenia norm. To pokaz wielkiej skali emocji, które wywołują gwałtowne uczucia, niezależnie od tego, czy ich tłem są motywy z natury jasne czy mroczne. Młody aktor pokonuje tę wysoko ustawioną poprzeczkę z rzadką wiarygodnością. Kiedy Jacek oczekuje na wykonanie wyroku w celi śmierci, cały rozdygotany, obezwładniony strachem, widzowie wstrzymują oddech. Jego rozmowa z obrońcą (Karol Pocheć) to drugi poruszający wierzchołek tego spektaklu” – odnotowuje Tomasz Miłkowski w „Dzienniku Trybuna”. Czytaj więcej →
„I wspaniała jest Małgorzata Kożuchowska w roli Magdy, rozdająca nam przeróżne oblicza kobiety jak karty do gry. Ona Królowa Kier. Jest bezwzględna i zarazem słaba, zimna i rozczulająca. Jest katem i ofiarą. Zresztą przypisałbym bym to wszystkimi postaciom zarysowanym przez duet Faruga – Holewińska. To już nie społeczeństwo podzielone na pół, to nieustająca zabawa w kata i ofiarę. O tym jak łatwo przychodzi nam ta zabawa widzimy w cudownej aktorskiej żonglerce, w etiudzie Gabrieli Muskały i Sławomiry Łozińskiej. Ale zachwycają i niezwykłe świadomi gestów młodzi panowie – Mateusz Kmiecik i Paweł Brzeszcz”– podkreśla Jacek Górecki na swoim profilu na Instagramie. Czytaj więcej →