Aktualności
Recenzje „Pikniku pod Wiszącą Skałą”
10/07/2021
Nowa adaptacja sceniczna powieści Joan Lindsay Piknik pod Wiszącą Skałą w reżyserii Leny Frankiewicz – przedstawiamy opinie krytyków i teatralnych blogerów:
Michalina Łabacz (Miranda) w Pikniku pod Wiszącą Skałą wg Lindsay w reż. Leny Frankiewicz. Fot. Magda Hueckel
„Zaczyna się od zachwycającego i tajemniczego obrazu: we wnętrzu przepołowionej kuli zajmującej cały horyzont sceny w przymglonym świetle, rozproszonym projekcją lekko migocących plam i poświatą, unosi się bezwładne ciało dziewczyny. To Miranda (Michalina Łabacz), duchowa przewodniczka pensjonarek. Unosi się w powietrzu wbrew prawom fizyki, przykuwa uwagę. Takich świetlistych obrazów jest więcej, choć nie tyle tajemnica, ile okrucieństwo białego człowieka okaże się tematem spektaklu. […] ... sceny w salonie państwa Fitzhubertów (w których króluje Gabriela Muskała) czy też w gronie panien z pensji zimnej pani Appleyard (Ewa Wiśniewska) i uczuciowej Madmoiselle (Małgorzata Kożuchowska) mają siłę przyciągania, tak jak relacja o tajemniczym zniknięciu kilku panien i nauczycielki podczas pikniku. Najdotkliwiej jednak uderzają fragmenty przedstawienia, w których dochodzi do przemocy i prześladowań motywowanych wyższością moralną i kulturową – pani Fitzhubert zastanawia się, czy Aborygeni są ludźmi, a czarnoskóra uczennica Sara (Ifi Ude na zmianę z Bonnie Sucharską) doznaje brutalnych upokorzeń. Nie chodzi jedynie o rasowe niechęci, ale i uprzedmiotowienie kobiet w okowach patriarchalnego systemu” – pisze Tomasz Miłkowski na stronie Międzynarodowego Stowarzyszenia Krytyków Teatralnych AICT Polska. Czytaj więcej →
„O celu i działaniu kolonialnego imperializmu opowiada w Pikniku syn typowego przedsiębiorcy kolonialnego Albert Fitzhubert (Oskar Hamerski), chwalący się z dumą, jak pomnożył liczbę kopalń, które odziedziczył po ojcu. To wokół takiego przemysłu powstają wszędzie miasta, zabierające tubylcom przestrzeń do życia w takim samym stopniu jak kopalnie czy wielkie plantacje i pastwiska. To w takich miastach powstają szkoły i pensje dla dziewcząt, jak ta, którą oglądamy na scenie w całej wiktoriańskiej surowości – świat przedstawiony roku 1900, ściśle walentynki 14 lutego i kilka dni potem. Głośnymi akcentami odzywa się w przedstawieniu tonacja postkolonialna” – odnotowuje Andrzej Dąbrówka w portalu Teatrologia.info. Czytaj więcej →
Scena zbiorowa w Pikniku pod Wiszącą Skałą wg Lindsay w reż. Leny Frankiewicz. Fot. Magda Hueckel
„Piknik pod Wiszącą Skałą w Teatrze Narodowym w Warszawie wszystko zawdzięcza Katarzynie Borkowskiej. Znakomita scenograf zbudowała dekoracje, jakich narodowa scena dawno nie widziała, zaprojektowała pulsujące mgławicowe światła oraz sugestywne idealnie złączone z bohaterkami kostiumy. […] Wisząca Skała to w Narodowym ogromny lej zasysający rzeczywistość, oko cyklonu, gdzie kotłują się i kłębią zmieniające kolory światła. Dziewczyny z pensji pani Appleyard noszą jasne zwiewne sukienki, pozornie takie same, a jednak charakteryzujące każdą z osobna zupełnie inaczej. Do tego cała maszyneria sceny, wszystkie zapadnie, z który korzysta się w spektaklu hojnie, ale z sensem. […] Są świetnie skomponowane sekwencje, jest taniec i ruch, a przede wszystkim frapujące obrazy. Jednego Piknikowi pod Wiszącą Skałą nie można odmówić – inscenizacja Leny Frankiewicz wygląda, i to imponująco”– stwierdza Jacek Wakar w Dzienniku Teatralnym. Czytaj więcej →
Marta Wągrocka (Marion), Justyna Kowalska (Blanche), Katarzyna Pośpiech (Rosamunda), Michalina Łabacz (Miranda), Anna Bieżyńska (Lily), Zuzanna Saporznikow (Irma), Paulina Szostak (Edyta) w Pikniku pod Wiszącą Skałą wg Lindsay w reż. Leny Frankiewicz. Fot. Magda Hueckel
„To, co szczególnie zwraca uwagę, to fantastyczna, pomysłowa i oryginalna choreografia (Marta Ziółek) oraz udana scenografia i kostiumy (Katarzyna Borkowska, jednocześnie odpowiedzialna za światła). Wszystko to stwarza niezapomniany nastrój, co przecież musiało stanowić dla współczesnego teatru spore wyzwanie, skoro już blisko pięćdziesiąt lat temu Peter Weir osiągnął w tym zakresie mistrzostwo, posługując się językiem filmu. I tak bohaterki sztuki, dziewczęta z pensji pani Appleyard (w tej roli świetna Ewa Wiśniewska), oczarowują kontrastami – z jednej strony łabędzią gracją ruchu (nasuwającą skojarzenia z filmową wersją Pikniku…), a z drugiej erotyzmem i witalnością, które ledwie skrywają pod śnieżnobiałymi sukienkami i które pragną zamanifestować i uwolnić z ram sztywnych konwenansów. Przede wszystkim autorce adaptacji scenicznej i dramaturgii Małgorzacie Annie Maciejewskiej oraz młodej reżyserce, absolwentce krakowskiej PWST Lenie Frankiewicz, udało się nawiązać w swoim spektaklu do współczesnej sytuacji kobiet w Polsce, uwikłanej w polityczno-religijne struktury – nie jest to może w tych czasach szczególnie odkrywcze porównanie, niemniej frapujące, jeśli mamy z tyłu głowy świadomość, że akcja Pikniku… dzieje się w 1900 r., a my żyjemy w roku 2021. Skłania to jednak do daleko głębszej niż zwykle analizy całej historii. Oto panny uwięzione w narzuconych im rolach społecznych uwalniają swoją podświadomość dzięki zanurzeniu się w świat snu (Epoka Snu zgodna z aborygeńskimi wierzeniami) i konfrontacji z tym, co dzikie i pierwotne – z tym, co próbują stłumić w rdzennych mieszkańcach Australii butni i miałcy kolonizatorzy. […] Symboliczna w tym kontekście jest warstwa muzyczna autorstwa Cezarego Duchnowskiego, świetne efekty elektroniczne, wyraźnie budujące napięcie, oraz etniczny śpiew jednej z bohaterek, Sary (znakomita głosowo Ifi Ude, wymieniająca się w tej roli z Bonnie Sucharską)” – recenzują Maja Baczyńska i Bogna Lewtak-Baczyńska w portalu Presto. Czytaj więcej →
„Oglądając ten spektakl nie da się nie wspomnieć o kostiumach, świetle, muzyce i projekcjach wideo, bo wkomponowują się idealnie w ten sceniczny świat. Są takie jak być powinny. Dopowiadając i wypełniając życie postaci" – zauważa Agnieszka Kobroń na stronie afiszteatralny.pl. Czytaj więcej →
„Spektakl jest piękny wizualnie i znakomicie zagrany, wszak mamy do czynienia z zespołem TN. […] Teorii dotyczących zniknięcia dziewcząt pojawiły się już tysiące – od zjedzenia pensjonariuszek przez dzikie zwierzęta po porwanie je przez UFO. Tutaj – w kończącej spektakl scenie zasugerowane (a raczej dość wprost podane) zostają powody poniekąd ekologiczne, a wątek obecnego przecież mocno w powieści – powiedzmy – żywiołu kobiecości opakowany został w folię zgoła feministyczną.
W sumie – dlaczego nie, można przecież i tak, ale… było w tym finale coś sztucznego, jakaś nuta zagrała fałszywie, może dlatego, że na końcu postawiono kropkę czy nawet wykrzyknik a nie znak zapytania? – zastanawia się Rafał Turowski na swoim blogu. Czytaj więcej →
Scena zbiorowa w Pikniku pod Wiszącą Skałą wg Lindsay w reż. Leny Frankiewicz. Fot. Magda Hueckel
„Wielką ozdobą dość tradycyjnej inscenizacji jest pełna rozmachu scenografia i umiejętne wykorzystanie estetyki folk horroru. Wizualnie i narracyjnie najmocniejsze są tu zbiorowe sceny z udziałem młodych aktorek. To one budują nastrój, potęgują niepokój i drażniące poczucie końca pewnego świata” – podsumowuje Przemysław Gulda w instagramowym cyklu „Gulda poleca”. Czytaj więcej →
„Spektakl jest wizualnym arcydziełem – gra scenografią, światłem i dźwiękami, zanurza widza po samą szyję w opowieści pełnej niedopowiedzeń, zmysłowości, seksualności i bardzo autentycznych uczuć” – dzieli się wrażeniami Agnieszka Kledzik w Dzienniku Teatralnym. Czytaj więcej →
Paulina Szostak, Katarzyna Pośpiech, Anna Bieżyńska, Michalina Łabacz, Justyna Kowalska, Marta Wągrocka, Zuzanna Saporznikow, Anna Lobedan, Małgorzata Kożuchowska, Ewa Wiśniewska w Pikniku pod Wiszącą Skałą wg Lindsay w reż. Leny Frankiewicz. Fot. Magda Hueckel
„W nowej adaptacji powieść Joan Lindsay, znana także z ekranizacji Petera Weira z 1975 r. – o tajemniczym zaginięciu uczennic z australijskiej pensji, po tym jak wybrały się z nauczycielkami na piknik pod malowniczą Wiszącą Skałę – do głosu dochodzą motywy najgłośniej dziś wybrzmiewające w debacie publicznej. Przede wszystkim rasizm i kolonializm – biały człowiek zniewalający, nie tylko w Australii, i cynicznie wykorzystujący, aż do unicestwienia, naturę i rdzennych mieszkańców podbijanych terenów. Ale też mizoginizm. Dwuipółgodzinne przedstawienie momentami nuży dydaktyzmem, jednak – dla równowagi – daje, zwłaszcza aktorkom, szansę na zbudowanie mocnych kreacji (Ewa Wiśniewska jest świetna w roli właścicielki pensji, pani Appleyard, wspaniałe są Michalina Łabacz jako Miranda i Ifi Ude jako Sara). I uwodzi majestatyczną scenografią, grą świateł i kostiumami autorstwa Katarzyny Borkowskiej oraz muzyką Cezarego Duchnowskiego” – ocenia Aneta Kyzioł w „Polityce”, recenzja jest też dostępna w wortalu e-teatr. Czytaj więcej →
„Choreografia, za którą odpowiada Marta Ziółek, zachwyca szczególnie wtedy, gdy występuje Ifi Ude. Na wyróżnienie zasługuje również taniec Sary z Mirandą, w którym każda desynchronizacja wypłoszyłaby magię. Ifi Ude prezentuje widzom świat etnicznych melodii spoza europejskiego kanonu” – zauważa Beata Zwierzyńska w Dzienniku Teatralnym. Czytaj więcej →
Ifi Ude (Sara), Michalina Łabacz (Miranda) w Pikniku pod Wiszącą Skałą wg Lindsay w reż. Leny Frankiewicz Fot. Magda Hueckel
„[Lena Frankiewicz] lubi zmuszać widza do refleksji. W swojej interpretacji Pikniku pod Wiszącą Skałą sięga do różnych źródeł. Można w niej znaleźć kilka kluczy interpretacyjnych i to stanowi o sile i artyzmie tej adaptacji. Jednym z tych kluczy jest Burza Szekspira. Innym są wierzenia Aborygenów, rdzennych mieszkańców Australii. Jeszcze innym teoria Zygmunta Freuda o marzeniach sennych. Wszystkie są tu ważne. […] Przedstawienie w dużej części ma charakter oniryczny. Słowem często słyszanym ze sceny jest «alcheringa» – czas wiecznego snu. Dla Aborygenów to początek wszystkiego, czas tworzenia świata, do którego mogą się oni przenosić poprzez rytuały. Podczas pikniku, w samo południe upalnego dnia zatrzymują się zegarki. Dziewczęta i nauczycielki zapadają w sen. Godzina 12.00 i groźna tajemnicza Wisząca Skała stają się granicą pomiędzy jawą a marzeniem sennym, pomiędzy życiem a śmiercią, między pierwotnymi instynktami a zniewalającym je gorsetem” – opisuje Marta Chodorska w Warszawa Express. Czytaj więcej →
„Sarę w Teatrze Narodowym zagrała Sibonisiwe Ndlovu-Sucharska, chyba pierwsza czarnoskóra aktorka (obok Ifi Ude, jej zmienniczki), która wystąpiła na tej scenie w rodzimym spektaklu. Czemu tak na mnie patrzysz, widzu z trzeciego rzędu? – pyta więc, patrząc mi prosto w oczy. Czy dlatego, że mam czarną twarz? A może jednak dlatego, że dawno nie widziałeś aktorki, która z taką intensywnością potrafi być na scenie w naprawdę istotnej sprawie? Kim zechcesz być wobec postaci, którą gram? Kim zechcesz być wobec mnie? Czym nam odpowiesz, i po co w ogóle przyszedłeś do teatru?” – rozważa Jacek Kopciński w felietonie „Widok z Koziej” na łamach miesięcznika „Teatr”. Czytaj więcej →