Aktualności
ZAĆMIENIE W DWÓCH AKTACH – recenzje po polskiej prapremierze
26/06/2025
Zaćmienie w dwóch aktach – przedstawiamy wybór recenzji i opinii krytyków oraz teatralnych blogerów po polskiej prapremierze spektaklu:
Mateusz Rusin, Anna Lobedan, Justyna Kowalska, Oskar Hamerski w spektaklu Zaćmienie w dwóch aktach Pabla Remóna w reżyserii Grzegorza Małeckiego. Fot. Marta Ankiersztejn / Archiwum Artystyczne Teatru Narodowego
„Co to za kapitalny spektakl. Pełne czułości, humoru, dystansu, refleksji opowieści o aktorach, artystach, marzeniach, iluzjach. Przedstawienie złożone jest z kilku przeplatających się historii i pięknie zagrane przez Justynę Kowalską, Annę Lobedan, Mateusza Rusina i Oskara Hamerskiego, dla którego to spektakl, w najlepszym tego słowa znaczeniu, pokazowy. Każdy wciela się w kilka postaci. Hiszpański autor Pablo Remón, dramaturg, reżyser, scenarzysta doskonale czuje świat artystów. Śmieje się z nich i trochę z samego siebie. Scena, gdy reżyser opowiada producentowi scenariusz artystycznego filmu Paruzja, którym ma zamiar podbić Cannes zamiast reżyserować serial Ratownicy z Clifford zapisuję we wdzięcznej pamięci. Dawno się tak świetnie nie bawiłam. Ale to także spektakl o tym, czym jest aktorstwo, sztuka, jak trudne bywa jej uprawianie. Zaćmienie, jakie daje sztuka, może zawładnąć całym życiem. Grzegorz Małecki, od lat aktor Teatru Narodowego, wie o czym opowiada i umie to zrobić. Nowelowa konstrukcja sprawia, że sceny są rytmiczne. Szybko się zmieniają, nie ma czasu na poślizgnięcie się i zabuksowanie. Małecki z powodzeniem przechodzi na stronę reżyserii – notuje Katarzyna Janowska na swoim profilu na Instagramie. Czytaj więcej
„Pablo Remón to hiszpański scenarzysta, dramaturg, reżyser filmowy i teatralny. Zaćmienie w dwóch aktach to zabawna sztuka tego autora w realizacji Teatru Narodowego – według pomysłu i reżyserii Grzegorza Małeckiego oraz w pełnej energii grze aktorów Teatru Narodowego. Sztuka oferuje nowe jakości w relacji aktor-widz, takie jak szczerość i lekkość – mimo poruszania poważnych życiowych tematów. Jest prostolinijna, swobodna i pozbawiona patosu. Ta bezpretensjonalność wyczuwalna jest w samym przekazie, w znakomitej, zaangażowanej i błyskotliwej grze aktorskiej oraz w minimalistycznej scenografii.
(…) Całość dopełnia lekka, niebanalna gra zaledwie czwórki aktorów, którzy w zależności od epizodu wcielają się w rozmaite postacie – zaskakując nie tylko różnorodnością i precyzją scenicznego wyrazu, ale też znakomitym wyczuciem rytmu, ironii i komizmu sytuacyjnego. Grają z widoczną radością, bawią się konwencją, przerysowaniem, absurdem – a widz śmieje się razem z nimi, mając wrażenie, że uczestniczy w czymś wspólnym i osobliwym, niemal intymnym.
(…) Reżyserowi Grzegorzowi Małeckiemu udało się stworzyć spektakl zaskakująco prosty w formie, a jednocześnie błyskotliwy i inteligentny. Pomysł, by poprzez lekkość i zabawę opowiedzieć o rzeczach bardzo istotnych, okazuje się niezwykle skuteczny – to przykład teatru, który nie potrzebuje patosu, by zostawić po sobie silne echo. Nie napina się na wielkość, a właśnie dzięki temu staje się niezwykle trafny i poruszający” – pisze Katarzyna Harłacz na blogu krytycznespojrzenie.com. Czytaj więcej
Mateusz Rusin, Oskar Hamerski w spektaklu Zaćmienie w dwóch aktach Pabla Remóna w reżyserii Grzegorza Małeckiego. Fot. Marta Ankiersztejn / Archiwum Artystyczne Teatru Narodowego
„Wielką siłą Zaćmienia jest aktorstwo – na wskroś świadome, odważne, ale nigdy przerysowane. Obsada, korzystając z formuły «teatru w teatrze», prezentuje rzadko spotykany zakres warsztatowych umiejętności – od gry realistycznej po parodię i performatywne auto-komentarze.
Szczególnie wyróżnia się Oskar Hamerski, który z niezwykłą precyzją porusza się po wszystkich tonacjach sztuki – od celnie puentowanej ironii, przez intymne wyznania, aż po przejmującą melancholię. Hamerski nie gra «typów», on za każdym razem buduje osobne istnienie sceniczne – subtelne, pełne niuansów i śladów realnych biografii” – podkreśla Wiesław Kowalski w portalu Teatr dla Wszystkich. Czytaj więcej
„Zaćmienie w dwóch aktach to mieszanina komedii, pastiszu i parodii. Dostaje się tu autorom, aktorom, widzom. Trudno powiedzieć kogo na scenie nie ma i z jakich przywar ludzkich autor sztuki Pablo Remón nie pokpiwa. Jednak robi to z wyczuciem, umiarem i smakiem. Wbrew pozorom nie jest to łatwy do zagrania spektakl. Wymaga od aktorów dystansu, poczucia humoru i kreatywności w budowaniu kolejnych postaci. Dobrze, że trafia na scenę Narodowego. Bo to teatr, który takiego artystycznego wyzwania może się podjąć i mu sprostać. Dość powiedzieć, ze Kowalska, Lobedan, Hamerski i Rusin zagrali tak, że kilka razy miałem ochotę klaskać w trakcie spektaklu. Nie robiłem tak jedynie dlatego, że w Zaćmieniu… świetna scena goni kolejną i zwyczajnie nie ma czasu na oklaski. Te wybuchają oczywiście na końcu.
Grzegorz Małecki stworzył przemiłe widowisko. Zabawne, błyskotliwe. Przede wszystkim lekkie i inteligentne. Nie ma tu tanich gagów. Są wieczne zaskoczenia, zmiany tempa i… pojawia się nawet słynna strzelba Czechowa. Nie mówiąc o Sarze Kane, Dyrekcji Teatru Narodowego i autorze sztuki. Świetnie się to ogląda, a ponad dwie i pół godziny mijają nie wiadomo kiedy” – zauważa Jacek Mroczek na blogu Teatr Varia. Czytaj więcej
Oskar Hamerski, Anna Lobedan, Mateusz Rusin, Justyna Kowalska w spektaklu Zaćmienie w dwóch aktach Pabla Remóna w reżyserii Grzegorza Małeckiego. Fot. Marta Ankiersztejn / Archiwum Artystyczne Teatru Narodowego
„Donoszę, że Narodowy zakończył sezon (i pewną epokę) wprost brawurowo, oglądamy bowiem cudowny, pełen czułości i empatii, momentami nieprawdopodobnie zabawny, bardzo inteligentny, brawurowo zagrany i starannie wyreżyserowany spektakl, najbardziej chyba o tym, że nie ma życia bez sztuki. Nawet - jeśli nasze ze sztuką pożycie bywa mocno opresyjne” – pisze Rafał Turowski na swoim blogu. Czytaj więcej
„Justyna Kowalska jest z całej czwórki najbardziej serio: to istny żywioł dziewczęcości, a przecież przywoływanej jakby ze współczuciem, niekiedy wbrew prześmiewczym sytuacjom, z odcieniem melancholii. To bardzo szlachetna i sugestywna robota. (…) Z kolei Anna Lobedan to jej przeciwieństwo. Ona jawi się jako barwny ptak o coraz to nowych twarzach, wytrawna, ironiczna, nie bojąca się też żartów z samej siebie.
(….) Małecki nie sili się na żaden sztandar, żadne konkretne hasło, jest na to zbyt wyluzowany, zbyt dowcipny. To jest teatr żywy przez swoją swobodę w podpatrywaniu świata. Nie ma w tym grama publicystyki” – podkreśla Piotr Zaremba w portalu i.pl. Czytaj więcej
„W dramacie Pabla Remóna nie tyle chodzi o uniwersalną puentę, co o postawienie znaku zapytania i pozostawienie widzowi znalezienia odpowiedzi na kwestie, które wyraźnie wybrzmiewają w przekazie. Natomiast to, co jednoznacznie można stwierdzić na podstawie spektaklu w reżyserii Grzegorza Małeckiego, to doskonały poziom zaprezentowanego aktorstwa i precyzyjna konstrukcja przedstawienia. Kreacje są dopracowane, różnorodne i pełne naturalnej swobody, a dynamika dramaturgii nie pozostawia przestrzeni na odwrócenie uwagi od sceny” – pisze Beata Kośmider w portalu Teatr dla Wszystkich. Czytaj więcej