Aktualności
„Fredro. Rok Jubileuszowy” – recenzje po premierze
24/01/2024
Recenzje po premierze widowiska Fredro. Rok Jubileuszowy→ w reżyserii Jana Englerta.
Fredro. Rok Jubileuszowy w reżyserii Jana Englerta: Justyna Kowalska, Ewa Bukała, Grzegorz Małecki. Fot. Marta Ankiersztejn
„(…) powstał scenariusz wyjątkowy dzięki zaangażowaniu Jana Englerta, Tomasza Kubikowskiego i Wojciecha Majcherka. Pokierowali warstwy interpretacyjne w sposób bardzo błyskotliwy, choć niekiedy «przaśny», jak to bywa w komediach. Rozerotyzowane kokoty, powściągliwe niewiasty i nieskażeni rozwagą mężczyźni, wyrwani prawie siłą z kart manuskryptów, ożyły na scenie dzięki pełnokrwistej obsadzie (Ewa Bukała, Dominika Kluźniak, Justyna Kowalska, Anna Seniuk, Ewa Wiśniewska, Marek Barbasiewicz, Wiesław Cichy, Jan Englert, Waldemar Kownacki, Grzegorz Kwiecień, Kacper Matula, Paweł Paprocki, Hubert Paszkiewicz), by niewinna fantazja głównego bohatera (Grzegorz Małecki) zmieniła się w pole bitwy dla zwolenników i przeciwników ostrego pióra Fredry.
[…]
Niezwykły spektakl, pozornie utrzymany w konwencji próby, stał się zatrzymanym w czasie sądem nad dziełem wybitnego komediopisarza. Fragmenty sztuk wręcz wirowały w polach semantycznych, pozostawiając ślad pamięci o postaci nad wyraz szczerej – potrafiącej wysublimowaną średniówką obnażyć te cząstki ludzkich charakterów, które wolałyby być zakryte.
Na szczęście Aleksander Fredro nie bał się tematów trudnych i jego rubaszne niekiedy pióro może jeszcze wiele nauczyć tych, którzy nie chcą zrozumieć niemoralnych strof lub też wstydzą się dostrzec je w sobie. Dlatego spektakl o niebywale zaskakującej konstrukcji nie tylko bawi, ale również ukazuje to, co powinno być najważniejszym elementem w procesie parafrazowania dzieła oryginalnego. Szacunek dla pierwowzoru został należycie zachowany, by stać się pięknym obrazem pamięci dla pisarza – bacznego obserwatora ułomności ludzkiej natury. Czy warto sądzić przeszłość? Można zadać sobie to pytanie opuszczając oklaskiwaną scenę Teatru Narodowego. Warto szukać drogi do wzniosłej sztuki w przyszłości, która może okazać się dźwiękiem echa przeszłości…” − pisze Magdalena Hierowska w portalu „Teatr dla Wszystkich”. Czytaj więcej→
Fredro. Rok Jubileuszowy w reżyserii Jana Englerta: Kacper Matula, Dominika Kluźniak, Ewa Bukała. Fot. Marta Ankiersztejna
„(…) paść musi rutynowa wobec tego teatru pochwała poziomu aktorstwa − zaznacza Piotr Zaremba w „Polska Times”. − Prawda, większość z obsady pojawiającej się we współczesnych ubraniach, chyba własnych, bo nie anonsuje się autora kostiumów, ma do wypowiedzenia stosunkowo krótkie kwestie. A jednak mam wrażenie, że gdyby nie Marek Barbasiewicz, Hubert Paszkiewicz, Waldemar Kownacki, Kacper Matula czy prezydujący sądowi Wiesław Cichy nie oglądalibyśmy tego przewodu sądowego z takim napięciem.
Dotyczy to także scenek wyjętych z komedii. Kiedy Grzegorz Kwiecień, Dominika Kluźniak, a przez moment i Kacper Matula rysują przed nami trójkąt z Męża i żony, właściwie nie miłosny, bo są trójką osobników zblazowanych, mamy poczucie bliskości tej sytuacji naszym czasom. Kiedy Paweł Paprocki szaleje jako Papkin kabotyn, a potem nagle staje się Papkinem melancholijnym, właściwie tragikomicznym, pojmujemy, że w «komedyjkach» warto szukać prawdy o człowieku.
Śluby panieńskie składają na scenie najpierw bardzo sprawne młode aktorki: Ewa Bukała i Justyna Kowalska, a potem… Anna Seniuk i Ewa Wiśniewska. To ostatnie jest podwójnym żartem, cokolwiek surrealistycznym. Ale może wypowiedzenie tych kwestii przez wielkie artystki tego pokolenia pozwala nam do końca przeżyć ich uniwersalność. Skądinąd Anna Seniuk jest równie przekonująca jako żona Fredry poświęcająca mu kilka słów obrony.
Przejmujący jest Grzegorz Małecki jako Fredro w młodszym wieku. Ale ostatnie słowo należy do samego Englerta. Mówi tekstami Fredry m.in. z Zapisków starucha, właśnie o starości, o strachu przed samym stanem umierania, i mamy poczucie, że sprzedaje nam nie tylko Fredrę, ale i kawałek siebie, własnego doświadczenia, życiowego kredo. Kiedy wyławiam takie akcenty w teatrze, chcę aby trwał on jak najdłużej”. Czytaj więcej→
Fredro. Rok Jubileuszowy w reżyserii Jana Englerta: Ewa Wiśniewska, Anna Seniuk. Fot. Marta Ankiersztejn
„Najbardziej wzruszające są jednak fredrowskie wspomnienia odwiedzin z ojcem jego rodzinnej Hoczwi, gdzie biło, zdawało się, niewyczerpalne źródło – notuje Jacek Cieślak w portalu teatralny.pl. – Englert jako starzejący się Fredro mówi: «nie potrzebowałem zsiadać z konia, droga była rozkopana, szeroka, wygodna, ale mego źródełka... mego źródełka!... odszukać nie mogłem».
Englert za Fredrą ma również jak największe prawo stwierdzić: «Dziwna rzecz, im mniej wielkich ludzi, tem więcej pomników i medali». Monolog: «Przy schyłku życia na cóż grzebiesz w swojej przeszłości? Cóż tam zobaczysz? trochę szału..., trochę błędów..., trochę głupstwa... Na prawej drodze – ciernie, obok pociechy – trwogę, obok nadziei – zwątpienie. Teraz noc... O zachodzie słońca kwiaty najwonniejsze» – osiemdziesięcioletni aktor też wypowiada w bardzo osobistym tonie.
[…]
Miłość do ukochanej osoby, a nie do ojczyzny jest też tematem zabawnie zestawionych interpretacji fragmentu panieńskiej przysięgi Klary i Anieli – młodych, granych przez Ewę Bukałę i Justynę Kowalską, a potem starszych, granych przez Ewę Wiśniewską i Annę Seniuk. W obu interpretacjach dźwięczy współczesny kontekst LGBT+, zaś na premierze ten drugi duet skradł serca widzów i głośniejsze brawa. To znaczy, że Fredro się nie starzeje i daje wieczną młodość wybitnym artystkom i artystom, jeśli tylko nauczą się jego języka scenicznego.
I tak już od lat, o czym świadczy szczególny hołd oddany przez twórców i wykonawców spektaklu w formie audiowizualnej na dwóch ekranach, kolejne kwestie dzieł Fredry dopowiadają, tworząc aktorską sztafetę pokoleń, najwybitniejsi artyści, poczynając od Ludwika Solskiego, Jacka Woszczerowicza, Tadeusza Fijewskiego, Tadeusza Łomnickiego, poprzez Andrzeja Łapickiego, Gustawa Holoubka, Wojciecha Pszoniaka, Romana Polańskiego, Janusza Gajosa, Andrzeja Seweryna, Jana Peszka po Joannę Szczepkowską i Danutę Stenkę. Zaś na tle tych wszystkich gigantów warto może zastanowić się, co miała na myśli Uczennica 2023. Justyna Kowalska gra ją z ogromnym wyczuciem, ze współczesnym akcentem nastolatek, ich mimiką, słownictwem. Otóż Uczennica 2023 za najciekawszą postać z fredrowskiej Zemsty uznała Papkina (Paweł Paprocki) – dostrzegając w nim intrygujące szaleństwo. Jest w tym metoda?” Czytaj więcej→
„Spektakl wygląda trochę jak work in progress, aktorzy trzymają w rękach swoje egzemplarze, niekiedy grając, że rzucają na nie okiem, wybitna aktorka «zapomniała» tekstu, dramatis personae zamieniają się miejscami, tworząc wrażenie chaosu… ale – nie, nic z tych rzeczy… To nie tu. Oczywiście – przedstawienie jest bardzo starannie przygotowane, momentami niesłychanie zabawne (a chwilami nie), a na dodatek – proszę sobie wystawić – krótkie.
Rzecz – mówiąc w pewnym skrócie – jest o tym, że Fredrę wszyscy znają i tak naprawdę nie zna go prawie nikt. Że – wciąż jest zamknięty w szkolnym Mocium Panie, że traktuje się go z przymrużeniem oka jako autora lektur, podczas gdy zagranie tych «komedyjek» jest wyzwaniem dla największych aktorów (oglądaliśmy fantastyczne fragmenty starych teatrów tv, aż chciało się więcej!), bo Fredro braku warsztatu i talentu okrutnie nie wybacza; że – jego fraza to najpiękniejsza polska poezja, a w czasach kiedy żył, a Polski nie było – tu proszę o wybaczenie patosu – to on BYŁ Polską, właśnie tak. O tym – że widział za młodu na wojnach straszne rzeczy i może dlatego jego niekiedy sprośne, a zawsze pełne życia komedie pisane były po to, żeby jakoś te okropne obrazy z pamięci odsunąć; o tym, że współcześni dawali mu cięgi, co go zabiło w tym sensie, że zaczął pisać tylko do szuflady…” − pisze Rafał Turowski na swoim blogu. Czytaj więcej→